PODBÓJ PERSJI*
Aleksander przejął władzę po swoim zmarłym ojcu w 336 r. p.n.e. Po zdobyciu korony zdecydował się kontynuować zamiary polityczne Filipa II – rozpoczął przygotowania do inwazji na Persję. W szybkim czasie ukonstytuował w swoim kraju monarchię despotyczną (był władcą absolutnym). Tu odrazu widać, że przyjął model skrajnie niedemokratyczny, nie mającym nic wspólnego z pomysłami lansowanymi przez Ateńczyków za czasów Peryklesa. Kierował się raczej konceptem swego rodzaju real poliltik, wyciągając wnioski z klęski Ateńskiej w wojnie peloponeskiej, kiedy to decyzją „ludu” odbierano władzę, w trakcie wojny, co skuteczniejszym i wybitnym, politykom i dowódcom z obawy przed rzekomymi zakusami tychże na ustanowienie rządów jednostki.
Arystokracja macedońska marzyła o łupach oraz stanowiskach na nowo zdobytych obszarach. Chciwość i żądza władzy powodowała więc Macedończykami i ich królem.**(PATRZ PRZYP REDAKCJI NA KOŃCU)
Podporządkowawszy sobie wszystkie siły greckie i w 334 r. p.n.e. wyruszył na podbój kraju Persów. Aleksander, syn Filipa, jako pierwszy wódz w historii prowadził wojnę totalną przyćmiewającą nawet okrutne dokonania Asyryjczyków Babilończyków i Persów. Unicestwiał kwitnące miasta i całe narody. Pochód jego armii znaczyły pożogi i rzezie. Król Macedonii mienił się obrońcą i mścicielem Greków, ale wyniszczył ogromną Hellenów niewiele mniejszą niż władcy Persji.
Nie umiał budować, był burzycielem. Nie miał określonych celów politycznych, złożył setki tysięcy istnień ludzkich na ołtarzu patologicznej żądzy sławy. Okazał się równie groźny dla Azjatów, jak dla własnych żołnierzy. Niewielu macedońskich włóczników poległo od perskiej broni, ale tysiące zginęło marnie na skutek kaprysów swego szalonego króla.
Macedończyk był największym wrogiem Hellenów. W 335 r. p.n.e. zdobył Teby, które ośmieliły się zbuntować przeciw hegemonii macedońskiej, zburzył jedno z najświetniejszych miast Hellady, ludność wyrżnął lub sprzedał w niewolę. Grecy nie wybaczyli mu tego nigdy. Gdyby helleńskie państewka przezwyciężyły swe waśnie i wystąpiły wspólnie przeciw Macedonii, domniemany syn Ammona nigdy nie wyruszyłby do Azji. Podkreślić wypada, że w hufcach perskiego Króla królów, Dariusza III, służyło przeciw Aleksandrowi znacznie więcej greckich żołnierzy niż w jakoby panhelleńskiej armii króla Macedończyków. Basileus Aleksander wiedział o tym i pienił się z gniewu. Kiedy w 334 r. p.n.e. nad rzeką Granikos pokonał pierwszą armię perską, wyrżnął co najmniej 15 tys. otoczonych greckich najemników, którzy gotowi byli złożyć broń. W ciągu poprzednich 150 lat, podczas wszystkich wojen królowie perscy nie zdołali uśmiercić aż tylu Hellenów.(PATRZ PRZYPIS NA KOŃCU*). Współcześni Grecy, którzy z dumą uważają Aleksandra za ważną część swego dziedzictwa cywilizacyjnego, wolą o tym nie pamiętać.
Lista rzezi dokonanych przez Aleksandra jest przerażająca. Król Macedonii zawsze zarządzał długi i uporczywy pościg. Szacuje się, że w otwartym polu jego ludzie zabili w przeciągu 8 lat ponad 200 tys. zbrojnych, w tym 40 tys. Greków (PATRZ PRZYPIS NA KOŃCU*). Jeszcze większe masakry Macedończycy urządzali w dziesiątkach zdobytych miast, których mieszkańcy ośmielili się stawić opór.
HALIKARNAS I MILET
Na samym początku kampanii to greckie miastA zostałY spalone całkowicie po wycofaniu się sił perskich.
AZJA MNIEJSZA
Grecy walczący po stronie perskiej zostali wymordowani lub zesłani do kopalni jako niewolnicy
TYR
Co najmniej 7 tys. obrońców świetnego starożytnego Tyru zginęło w ostatnim boju na ulicach, 2 tys. jeńców Aleksander rozkazał ukrzyżować, 30 tys. kobiet i dzieci sprzedał w niewolę.
GAZA
Kiedy po dwumiesięcznym oblężeniu krzewiciel kultury zdobył Gazę, jego ludzie wycięli wszystkich mężów – 10 tys. Persów i Arabów. Pojmanemu dowódcy załogi Gazy, Batisowi, syn Filipa kazał przebić kostki, przeciągnąć przez nie rzemienie i włóczył nieszczęśnika za rydwanem wokół murów miasta. Podobnie Achilles włóczył za rydwanem Hektora, tylko że trojański królewicz był już wtedy martwy. Cezar i Hannibal, aczkolwiek w razie potrzeby potrafili być brutalni, nigdy nie splamili się takim okrucieństwem.
PERSEPOLIS
W zdobytej już i spokojnej stolicy Achemenidów, którą Grecy nazywali Persepolis, żołnierze genialnego króla urządzili taką krwawą łaźnię, że mieszkańcy z żonami i dziećmi skakali po śmierć z murów, by ich nie wypatroszono na ulicach.
Po rzezi miasto zostało metodycznie spalone i zniszczone, a ze szczególną zaciekłością unicestwiono kilkusetletnie archiwum i biblioteki królewskie w tym większość zaratusztrianskich ksiąg teologicznych i tekstów Zaratusztry. Aleksander nakazał także niszczenie ksiąg zaratusztriańskich w całym swoim państwie. Przywiązany do pogańskiej religii, traktowanej przez niego instrumentalnie, wydał również rozkaz mordowania kapłanów perskiej religii. Podobny los miał spotkać wkrótce braminów w Indiach. Biblioteka i archiwa Persepolis zawierały także dokumenty i tabliczki klinowe z bibliotek medyjskich, babilońskich i asyryjskich. Bezcenna wiedza zawarta w starożytnych dokumentach została na zawsze unicestwiona. Dlatego tradycja wschodnia i zaratusztriańska zwie Aleksandra nie wielkim, ale obdarza go mianami: niszczyciel i przeklęty.
INDIE
Do odrażającej orgii przemocy doszło w Pendżabie, gdzie Aleksander, rozwścieczony oporem podsycanym przez braminów, których religii nie rozumiał, nakazał unicestwiać całe ludy. Miasta Massaga, a także Ora i Assakenoi, zostały spalone i zniszczone, ludność wybito lub uczyniono niewolnikami.
Historyk Diodor Sycylijski pisał: „Wszędzie ogień, zniszczenia, rzezie. Kwitnące okolice opustoszały. Nad wioskami krążyły sępy, a w ruinach królowały żmije”. W latach 334-324 p.n.e. żołnierze Aleksandra zmasakrowali w zdobytych miastach jakieś ćwierć miliona ludzi.
Liczba ofiar wśród rolników z palonych wsi, pacyfikowanych bezlitośnie nomadów, wybijanych do nogi plemion górskich z pewnością była większa.
Można rzec – cel uświęca środki. Aleksander wprawdzie dokonywał masowych mordów, lecz stworzył ogromne imperium i przeniósł płomień kultury greckiej z Egei aż po granice Indii. Pomijamy kwestię, czy cywilizowanie ogniem i mieczem Azjatów zasługuje na pochwałę. Mezopotamia i Iran miały swoje starożytne kultury, odmienne od helleńskiej, ale przecież równie cenne.
Dla syna Olimpias wojna, zdobycze i pościg za wielkością miały się nie kończyć. Podobnie Adolf Hitler nie zamierzał nigdy położyć kresu swym podbojom. Wyprawę Macedończyka zakończyli śmiertelnie znużeni żołnierze, którzy nad rzeką Hyfasis w Pendżabie zbuntowali się i nie chcieli iść dalej. „Syn Zeusa” wziął odwet, gdy poprowadził wojsko przez straszliwą pustynię Gedrozji, a przecież mógł wracać z Indii do Iranu inną drogą. Dla tysięcy wojowników Aleksandra była to ostatnia wędrówka. Trzy czwarte greków nie przeżyło tej przeprawy. Dodać wypada, że genialny krzewiciel kultury kazał bezlitośnie stracić wszystkich potencjalnych konkurentów do tronu i prawdziwych czy częściej domniemanych spiskowców, w tym sędziwego wodza Parmeniona, jego syna Filotasa i nadwornego filozofa Kallistenesa, przy czym osobiście się przyglądał, jak oprawcy torturują skazanych. ***

Ogarnięty hybris, jak Grecy nazywali pychę zasługującą na karę, Aleksander ogłosił się istotą boską, synem Zeusa-Ammona. Po tysiącleciach skłoniło to Napoleona Bonapartego do gorzkiej uwagi: „A gdybym to ja ogłosił się synem Boga Ojca, zostałbym z pewnością wygwizdany przez najnędzniejsze z przekupek”. Syn Filipa, umierając, nie wyznaczył następcy. Los ogromnego państwa, które stworzył krwią i żelazem, był mu obojętny. Podobno powiedział tylko, że królestwo rozciągające się od Macedonii aż po Indus zostawia „najpotężniejszemu”. Liczył zapewne, i słusznie, że jego wodzowie będą toczyć mordercze walki o dziedzictwo. Miały to być makabryczne igrzyska na cześć martwego króla.
Do śmierci Aeksandra nie zakończono także podboju Imperium Achemenidów. Prawie pod nosem Grecji w Anatolii Armenii i na Kaukazie trwały satrapie perskie formalnie mieniące się być dalej częścią państwa perskiego (Na przykład Eumenes z Kardii, jeden z dowódców Aleksandra przy podziale jego imperium, otrzymał Kapadocję z Paflagonią tereny będące w tym czasie w ręku satrapy perskiego i wymagające dopiero podboju). O trwałości i przywiązaniu do Persji świadczy także fakt, że pomimo dworskich intryg targających Achemenidzkie władztwo, Aleksander na każdym kroku swojej kampanii spotykał się z niesłabnącym oporem lojanych satrapii
DZIEDZICTWO ALEKSANDRA

Imperium Mauriów na ziemiach odebranych Seleucydom.
Mit o największym imperium jakie widział świat stworzonym przez Aleksandra również rozmija się z prawdą. Wystarczy nałożyć na siebie mapy państwa Achemenidów i Aleksandra Wielkiego by zobaczyć, że de facto stracił on niemal jedną trzecią terytoriów kontrolowanych przez Achemenidów (patrz mapa). Wojna z Persją nie była bynajmniej budową nowego, oryginalnego uniwersalnego państwa lecz krwawym i krótkotrwałym przejęciem, części większego imperium.W konsekwencji przypomina to bardziej finał Imperium Rzymskiego, z którego szczątków barbarzyńscy najeźdźcy wykroili sobie pomniejsze władztwa w niczym niedorównujące poprzedniemu organizmowi państwowemu. Państwo Aleksandra w porównaniu z Perskim imperium było także nietrwałą efemerydą istniejącą de facto od 324 r. p.n.e., a od jego śmierci w 323 r. przetrwało jako całość niespełna rok, po czym pogrążyło się w trwających blisko 100 lat wojnach Diadochów czyli dowódców Aleksandra. To szybko doprowadziło do zaniku wpływów greckich na wschód od Eufratu. Warto pamiętać, że poprzedzające te wydarzenia stabilne panowanie perskie na terytorium od Tracji i Macedonii po część Indii trwało ponad 200 lat.

Gdyby Aleksander rzeczywiście pragnął hellenizować „barbarzyńców” lub zakładać państwo, przyjąłby rozsądną propozycję Dariusza, który w zamian za pokój oddawał mu Azję aż po Eufrat (SIC!). Macedończyków i Greków było za mało, aby zaludnić i utrzymać obszary leżące dalej. De facto i tak Eufrat okazał się w późniejszych wiekach trwałą granicą greckiej kultury i granicą jej wschodniego zasięgu. Helleńskie wyspy, które Aleksander utworzył na podbitych terenach, nie miały szans na przetrwanie. Szumnie nazywane miastami Aleksandrie zakładane w miejsce kwitnących miast były w rzeczywistości macedońskimi garnizonami wojskowymi, z których nikła ilość przekształciła się w trwałe ośrodki miejskie dopiero po dłuższym czasie.
321 r. pne, w cztery lata po śmierci Aleksandra Chandragupta Maurya władca Imperium Mauriów w Indiach i obalił greckich satrapów, wkrótce opanował także terytoria Iranu prawie do wlotu Zatoki Perskiej.
Przypis 1 (zobacz także polemiki w części 3)
W części tekstu wykorzystano fragmenty artykułu autorstwa: Krzysztofą Kęcieka.
Od redakcji: Liczba zabitych i zniewolonych Greków przez Greków: Teby: ok 6000 pozostałe 30 000 sprzedanych w niewolę, Pellium: straty macedońskie 15 000, Bitwa pod Granikiem: straty własne 300-400 osób, zmasakrowani najemnicy 9000-10 000, oddani w niewolę 8000; razem prawie 20 000 ludzi, Milet: nieznana liczba z 300 załóg statków z Miletu, Halikarnas: Misto spalone, nieznana liczba ofiar i zniewolonych, Issos: ok 450 Macedończyków po stronie perskiej szacunki mówią od 5000 d0 10 000 Greków, Tyr: ok 450 Macedończyków, Gaugamela: nieznna liczba po stronie macedońskiej i wśród 2000 tys najemników po stronie perskiej.
Czyli ocieramy się o liczbę 90 000. W sumie w działaniach wojennych i rzeziach zginęło co najmniej 40 – 50 000 Greków i co najmniej 40 000 greków zniewolono w ciągu trzech lat (335-332 p.n.e. )Jeżeli porównamy to z największą populacją greckiej attyki ok 140 000 to tak jakby 2 /3 Attyki wyrżnięto lub sprzedano, skala spora jak na tamte czasy.
Porównanie użyte przez Kęciaka do jednej bitwy rzeczywiście chybione i manipulatywne, ale jeśli policzyć straty obu stron ok 300 000 tys. zabitych w wojnach Grecko–perskich to liczba zabitych Greków przez Greków zbliżająca się do 1/3 strat Greckich w wojnach perskich robi wrażenie. Dlatego uważam, że zdanie nie jest całkiem nietrafne trafne, bo Obrońca Hellenów, sporo tych Hellenów unicestwił i pozbawił wolności.
W czasie pierwszej części kampanii, aż do bitwy pod Gaugamelą włącznie, była to poniekąd wojna grecko grecka. Milet, Halikarnas, Karia, Cylicja i inne miasta greckie stawaiały opór Aleksandrowi dość długo, niektóre do 332 r. Flotą perską dowodził Grek Memnon, a najemnicy greccy stanowili tę najgroźniejszą siłę w armii perskiej. Prawda chyba jest taka, że co najmniej dla połowy Greków był przekleństwem. Można się pokusić o pytanie, co poza pieniędzmi skłaniało greków do walki po stronie imperium Achemenidów?
– „W ostatnich latach padł mit, że imperium perskie w IV w. p.n.e. chyliło się ku upadkowi, było słabe, przeżarte korupcją i intrygami haremowymi. Wprost przeciwnie, to był okres odbudowy imperium, które odzyskało prawie wszystkie utracone wcześniej prowincje, a król perski Dariusz III wcale nie był nieudacznikiem, miał po prostu pecha, że trafił na Aleksandra – tłumaczy prof. Nawotka. Wcześniej twierdzono też, że Aleksander stworzył nowy świat, ale wcale nie był on aż tak grecki, jak przedstawiali to zachodni dziejopisarze”.
Przypis 2
** Dariusz i Kserkses, uważali greckie miasta-państwa Azji Mniejszej i drugą stronę Morza Egejskiego za kandydatów do włączenia do systemu ich zwierzchnictwa, środkiem do zwiększenia dochodów o charakterze zbliżonym do lennych. A skoro pokojowa wasalizacja nie przynosiła rezultatów, należało opornych potencjalnych wasali przymusić militarnie. Greccy historycy i niektórzy współcześni politycy postrzegali to jako walkę na życie lub śmierć między demokracją lub despotyzmem, ale to przesada. Z perskiego punktu widzenia greckie miasta-państwa były tylko małymi odległymi królestwami, zbyt wielkim kłopotem, aby można je było bezpośrednio kontrolować. Miastom-państwom Jonii pod perskim zwierzchnictwem pozostawiono prowadzenie własnych spraw wewnętrznych; niektóre nadal były demokracjami, inne były oligarchiami, ale było to takie samo spektrum typów rządów i systemów społeczno ekonomicznych jak w Grecji kontynentalnej. Koszty całego hołdu były nieuciążliwe, w rzeczywistości mniejsze niż to, czego Ateńczycy zażądali, by utrzymać anty-perską flotę. Aneksja wydaniu Achemenidzkim od czasów Cyrusa Wielkiego opierała się na takiej swoistej wasalizacji, co różniło ją od wcześniejszych podbojów babilońskich i asyryjskich, czy późniejszych rzymskich, gdzie głównym celem były łupy w postaci ziemi i niewolniczej siły roboczej, a także wprowadzenie własnego ustroju społeczno ekonomicznego i często likwidacja obcej kultury. (1)
Grecja przeludniona i ograniczona w swojej ekspansji na zachód przez Rzym i Kartaginę spoglądała łakomie na bogaty wschód, który w świetle doświadczeń greckich najemników jawił się jako łatwy cel wojennej wyprawy.
Słynny ateński mówca Izokrates w swoim panegiryku „Przeciwko Persom” zaproponował, aby rozwiązanie problemów Grecji było właśnie taką wyprawą: nie dlatego, że Persja wciąż stanowiła zagrożenie, ale dlatego, że był łatwym celem.
„Dlatego wydaje mi się, że istnieje bardzo wiele rzeczy, które zachęcają nas do wojny z nimi, a zwłaszcza obecna korzystna okazja, dla wszystkich jasna. I nie możemy pozwolić, żeby się nam to wyślizgnęło”
Grecy zaobserwowali też, że kryzysy sukcesyjne w Persji pełne zdrad i zabójstw, kilkakrotnie dziesiątkowały rodziny królewskie i po każdym takim epizodzie państwo perskie przechodzi ponowny proces integracji, a władza królewska musi być ponownie realnie przywracana w wielu prowincjach. Wyprawa Aleksandra została zaplanowana z uwzględnieniem tych czynników.
Przypis 3
*** U despotów częsta jest taże skłonność do zachowań paranoidalnych. Wraz ze wzrostem potęgi Aleksandra rosły jego obawy przed utratą, władzy i życia co nie było całkiem bezpodstawne biorąc pod uwagę dość tradycyjną skłonność greków do kłótni i sporów.. Z czasem przybrało to jednak postać paranoi. Zaczął wszędzie dostrzegać zagrożenia, w tym także wśród najbliższych. Wierzył, że mu zazdrościli. Wierzył, że chcą jego mocy. Uważał, że chcieli go zabić. Nawet w źródłach greckich znajdziemy podejrzenia co do realności wielu spisków i jego sądów nad przypuszczalnymi zdrajcami.
Sprawa Filotasa budziła już w starożytności wątpliwości. Filotas nie zawsze zgadzał się z Aleksandrem i czasami był głośnym krytykiem, szczególnie w stosunku do króla, który został okrzyknięty bogiem w Egipcie. Aleksander oskarżył go nie tylko o zachowanie tajemnicy planów zamordowania go, ale o podżeganie do niej. Torturowany całą noc Filotas został zmuszony do podania szczegółów dotyczących rzekomego spisku i wszystkich zaangażowanych. Wkrótce potem został ukamienowany. Podejrzana jest także rola Hefajstiona, który mogł dążyć do upadku Filotasa, by zabezpieczyć swój awans, odniósł sukces: król uczynił go dowódcą kawalerii, w miejsce zabitego Filotasa.
Po egzekucji Filotasa Aleksander zdecydował się na krok, który według niektórych naukowców jest jego najciemniejszym czynem. Zdecydował się na zamordowanie ojca Filotasa, starego Parmeniona. Podejrzewał, że może on działać przeciwko niemu, aby pomścić śmierć syna. Aleksander postanowił działać szybko, aby pozbyć się starca, którego lojalność została zakwestionowana podczas procesu Filotasa. Pomimo długiego życia w zaufanej służbie Aleksandrowi i jego ojcu przed nim, stary generał Parmenion był teraz postrzegany jako zagrożenie. Źródła podają, że przed morderstwem nic nie wiedział o strasznym losie, jaki spotkał jego syna. Parmenion był odpowiedzialny za znaczną część skarbu imperium w Ekbatanie i strategiczne linie zaopatrzenia, miał bardzo silną pozycję w państwie macedończyka. Niektórzy historycy sugerują nawet, że spisek przeciwko Filotasowi został przygotowany jako pretekst do odsunięcia ojca od władzy. Parmenion został zamordowany przez kuriera wysłanego przez Aleksandra. Aleksander skierował także do Ekbatany odziały d ewentualnego uśmierzenia buntu.
Drugi przypadek dotyczy Kleitusa. Kleitus uratował życie Aleksandrowi podczas bitwy pod Granikiemi był związany z ludźmi, którzy służyli u ojca Aleksandra. Ale podobnie jak Filotas Kleitus skrytykował autokratyczne aspiracje młodego władcy. Spór między nim a Kleitusem o coraz bardziej perski styl i politykę Aleksandra zakończył się pijackim morderstwem. Zirytowany oskarżeniami Kleitusa Aleksander zabił go oszczepem. Później miał wyrzuty sumienia: rzymski biograf z I wieku naszej ery Plutarch pisał: „spędził noc i następny dzień na gorzkich lamentach, a wreszcie legł bez słowa, zmęczony swoimi płaczami”.
Ofiarą paranoi króla stał się także jego biograf historyk Kallistenes. Głośno wychwalał wyczyny Aleksandra, rozpowszechniając informację że władca jest synem Zeusa co objawiono w Egipcie. Jego pisarstwo przyniosło mu przychylność, ale nie mogło się równać z ego Aleksandra. Plutarch pisał, że że zgubiła Kallistenesa odpowiedź na pytanie, jak stać się „najbardziej znamienitym człowiekiem”. Miał odpowiedzieć: „zabijając najbardziej znamienitego”. Zmarł po osadzeniu go za tę odpowiedź w więzieniu.