Sprowokował mnie do napisania tego posta krótki tekst znaleziony na jednym z blogów, ot taka sobie definicja definicji. Każdy może teraz pisać co chce. Ale, czy aby ta z pozoru błacha próba odpowiedzenia na pytania o definiowanie czegokolwiek nie świadczy o katastrofie rozumnego myślenia i dopuszczania do rozplenienia się totalnego chaosu, więc entropii, rozpadu, a to już raczej dobre jest. Na tym blogu możemy przeczytać:
„DEFINICJE
W każdym tekście inna definicja na dokładnie to samo zagadnienie. Ile źródeł tyle definicji. Jak mamy wybrać tą prawdziwą na temat w którym się dowiadujemy?
Najlepiej dowiedzieć się na dany temat jak to tylko możliwe jak najwięcej. Jak największą ilość zdań poznać i po zbadaniu wnikliwie danego tematu zdać się na własne poczucie prawdy i poczucie własnego komfortu z daną informacją.
Nawet jeśli nasza definicja będzie się różniła od definicji drugiego człowieka to nic dziwnego przecież jesteśmy na innym poziomie świadomości w danej dziedzinie wiedzy.”
Autorka bloga zadaje skąd inąd ważkie pytanie o to co zrobić, gdy czytając czy słysząc wypowiedzi innych spotykamy się z mnogością definicji tego samego zagadnienia. W takich sytuacjach, odnosimy często wrażenie, że nasz rozmówca pod tą samą nazwą ma na myśli całkiem co innego niż my. Naszą naturalną reakcją na taką sytuacją jest zazwyczaj pytanie co przez to rozumiesz?
Przykład: Ola powiedziała, że to nieuczciwe by Janusz zarabiał zaraz po przyjęciu do pracy dwa razy tyle niż ona. Janusz jest wybitnym specjalistą genetykiem i szef pragnąc go pozyskać zaproponował mu pracę w instytucie badawczym za istotnie dość wysoką gażę, co wzbudziło zazdrość i oburzenie części pracowników.
-Agata w reakcji na opinię Oli zwróciła jej na ten fakt uwagę.
-Ola odparła na to, że to jest mimo wszystko nieuczciwe i niesprawiedliwe.
-Co to jest w takim razie uczciwość według ciebie? Spytała Agata.
-Uczciwość, to sprawiedliwość i traktowanie wszystkich równo. odparła Ola, a to niesprawiedliwe, żeby ktoś tak od razu zarabiał duże pieniądze.
-Ale Olu, powiedziała Agata, nieuczciwość to postępowanie niezgodnie z etyką, z prawem, świadczący o czyimś braku uczciwości, prawości, albo niezgodne z przyjętymi zasadami, normami, prawdą. Czy zostały tu naruszone te zasady, przecież kierownictwo instytutu nie ustaliło, że pensja zależy tylko od długości stażu ale także od kwalifikacji, i innych czynników, prawo nie zostało naruszone, ani normy społeczne. Nikt nikogo nie okradł, ani nie okłamał.Tworzysz sobie definicję uczciwości inną niż powszechnie przyjęta.
– Widzisz, bo ty masz swoją uczciwość, a ja swoją, to co dla ciebie jest uczciwe dla innych może być nieuczciwe, każdy ma prawo rozumieć i czuć to po swojemu, nie ma jednej słusznej definicji uczciwości.
Drugi przykład:
Andrzej zwierza się Markowi: Ona mnie nigdy nie kochała naprawdę to zimna kobieta.
– Dlaczego tak uważasz, pyta Marek
– Nigdy nie interesowała się moimi, problemami, nawet nie pytała dlaczego jestem smutny. Jak zaczynałem mówić o kłopotach, zarzucała mi, że nie myślę pozytywnie.
– Może miała rację, bo miłość to przecież nie jest mówienie o problemach, to uczucie , to się czuje, a skąd ty wiesz co ona czuła?
– Nie zgadzam się z Tobą, miłość to hormony, przyjaźń, intymność, dzielenie się, bliskość, troska o drugiego i wiele innych rzeczy.
– To ty tak uważasz, a dla każdego miłość to co innego, każdy to inaczej czuje.
W jednym i w drugim przypadku mamy do czynienia z różną oceną sytuacji lub czyjegoś postępowania ponieważ nie została uzgodniona definicja, czyli znaczenie słowa. Co zatem radzi autorka bloga. Radzi kolekcjonowanie definicji i dokonanie własnego intuicyjnego wyboru definicji na podstawie własnych poszukiwań. Gdzie jest tak zwany zonk w tej radzie: Otóż nie zauważa ona, że wybór definicji staję się czymś całkowicie subiektywnym zależnym w gruncie rzeczy od własnych potrzeb i interesu. Cytuję: „zdać się na WŁASNE POCZUCIE prawdy i POCZUCIE WŁASNEGO KOMFORTU z daną informacją”. Definicja zależy więc od naszego poczucia KOMFORTU i jakiegoś bliżej nieokreślonego poczucia prawdy. Do czego to prowadzi. Na przykład do takich stwierdzeń:
– To jest prawda, to spisek! Czuję że to jest prawda, oni chcą nas wykończyć!
– Czuję, że Chrystus i tylko Chrystus(można wymienić na Budda) miał rację, a ci którzy temu przeczą powinni być uciszeni!
– Od razu czułem, to prawda, że żadnemu brudnemu murzynowi nie można ufać!
– czuję, że tak jest, wiem to sercem, więc możesz sobie gadać!
Albo:
– Taka definicja prawdy mi nie odpowiada, intuicyjnie czuję, że to głupie!
– Mówisz że jestem nie w porządku chyba po to żebym się źle poczuł!
– Nawet jak to prawda, to ona mi nie jest do niczego potrzebna!
– Możesz zostać, ze swoją prawdą, a ja wiem swoje!
W pierwszych czterech przypadkach, mamy do czynienia albo z prymitywnym widzeniem świata, albo z fanatyzmem, albo z nienawiścią, pogardą i rasizmem, a także z ignorowaniem czyichś argumentów, gdy nasze są nie do obrony, ponieważ mamy WŁASNE NIEMANIA OPARTE NA WĄSKICH, WŁASNYCH ODCZUCIACH
W pozostałych przypadkach, jakże częstych w emocjonalnej wymianie zdań, odwołujemy się do tego, że prawda, definicja czegoś może być przez nas ODRZUCONA BO JEST DLA NAS NIEKOMFORTOWA.
Posłużę się teraz cytatem z gath z Jasny 30.6 gdzie Zaratusztra woła:
Nie potrafili rozeznać właściwie Dewów Czciciele
Pomiędzy dwoma tymi Duchami
Przybyło do nich Oszustwo, gdy decyzję podejmowali
I myśl wybrali Najgorszą(…)
Nie potrafili rozeznać, to ważkie stwierdzenie mówiące o tym, że nie zawsze sami potrafimy rozeznać, odróżnić to co właściwe od niewłaściwego i skupiony nawet wyłącznie własny rozum nie wystarcza w dochodzeniu do tego co właściwe. Za właściwe uważa Zaratusztra rozumne dochodzenie do prawdy, a czyż definiowanie czegoś nie jest właśnie elementem niezbędnym do ustalenia co jest prawdą. Definicje są tworzone w celu określenia co czymś jest, lub może być, a czym na pewno nie jest. Czy probierzem ostatecznej prawdy może być wyłącznie wybór dokonywany wyłącznie przez nasz izolowany rozum. Autorka bloga wydaje się rozumieć, że konieczna jest konfrontacja naszych domniemań z tym co sądzą inni, ale pomija wzięcie pod uwagę faktu, że ludzie uzgadniają dzięki wspólnemu wysiłkowi co znaczy dane słowo, w przeciwnym wypadku, porozumiewanie się było by niemożliwe. Niemożliwe bez takiego uzgodnienia stało by się istnienie norm społecznych, funkcjonowanie komunikacji (prawa ruchu drogowego), mierzenie odległości, ważenie, wymierzanie sprawiedliwości, system rozliczeń w ekonomii, algebra, geometria, fizyka, botanika itd. Te uzgodnienia dążą do maksymalnej prostoty i spójności, a gdy ich brak, lub się różnią zapanowuje chaos. Przypomnijcie sobie, że nie naładujecie telefonu mając różne ładowarki. Każda firma ma swój standard, definicję ładowarki, efekt niekompatybilność, zysk dla firmy, utrudnienie dla ludzi, słowem kłopot wynikający z chciwości korporacji które chcą by tylko ich produkt został kupiony. Niczym się to nie różni od definicji która dla nas ma być komfortowa.
„Nawet jeśli nasza definicja będzie się różniła od definicji drugiego człowieka to nic dziwnego przecież jesteśmy na innym poziomie świadomości w danej dziedzinie wiedzy.”
Blogerka, z dużą niefrasobliwością głosi taki pogląd, twierdząc, że w zależności od poziomu wiedzy różnić się możemy w definiowaniu tych samych zjawisk. Czyż to nie wezwanie do lekceważenia niewiedzy, ignorancji, bez rozumności i wręcz usprawiedliwiania głupoty i niechęci do wysiłku poznawczego.Przypomina mi to, skąd inąd zabawną anegdotą zastąpienia definicji poszczególnych gatunków roślin w botanice stwierdzeniem: Co do kolan to perz, co do głowy krzaczory, wszystko co powyżej to, choinki. Ten poziom świadomości brany na poważnie to pozim szkodliwego idioty roszczącego sobie prawa do roli mędrca. Autorki to nie dziwi i nie zauważa że mówi przecież jesteś durniem, ale nie przejmuj się tym. Zaiste wielu bałwanów to niezwykle ucieszy, że z miną fachowca będą głosić bzdury i pseudoprawdy na podstawie własnych pseudodefinicji. I tu wypada znowu zacytować Zaratusztrę:
Przybyło do nich oszustwo, gdy decyzję podejmowali
I myśl wybrali najgorszą