ZARTUSZT NAMEH– ŻYWOT ZARATUSZTRY CZĘŚĆ DRUGA

LEGENDY O CUDOWNYM OCALENIU ZARATUSZTRY

ZARTUSZT NAMEH II.

Cuda, które towarzyszyły narodzinom Zaratusztry

Kiedy zbliżał się czas jego narodzin, jego krewni byli pełni niepokoju i lamentowali. Jego matka wezwała mądre kobiety, a także te, które były jej drogie, aby mogły jej służyć i wspierać ją w boleściach połogu. Kobiety, które były jej sąsiadkami, i mężczyźni czarodzieje, otoczyli drzwi jej domu i byli, można powiedzieć, jej strażnikami. Kiedy księżyc tchnął światło w świat, narodził się święty Zaratustra. Opuszczając łono, śmiał się; ten śmiech rozjaśnił dom; jego ojciec był zdumiony jego widokiem, jego śmiechem, pięknem i wdziękiem. Powiedział sobie w duchu: „To jest chwała Boża święta Chwarena”. Ratuj to dziecko, by każde nowo narodzone dziecko płakało. Nazwali dziecko Zaratustra; słyszeli o tym wielcy i mali; spełniło się słowo widzącego, który przepowiedział narodziny dziecka. Kobiety zazdrościły mu śmiechu jego jasności i chwały jego losu; pozostali tego co się wydarzy.” Takie dziecka nigdy ich nie widziano; pod względem piękna świat nie mógł mu dorównać: miasto było pełne wiadomości o pięknie i śmiechu niemowlęcia. Wszyscy, którzy byli nieczyści i źli, ciemność ukąsiła ich serca gdy usłyszeli ten śmiech. W tamtych czasach było wielu magów spętanych przez czarne moce, którzy swoją sztukę uprawiali w wielu niezliczonych miejscach; Jął się wśród nich szerzyć niepokój; ich dusze płonęły pełnym jadu, skalanym ogniem niby pochodnia; Z podszeptu złego ducha uradzili: „To jest dla nas nieszczęście, musimy usunąć to dziecko ze świata”.

Cud II. Ocalenie Zaratustry przed szachem Duransarunem

W tamtych czasach był szach; nazywał się Duransarun; był on przełożonym mrocznych magów i obcym dla Boga. Odkrywszy narodziny przepowiednię o narodzinach Zaratustra; wiedział, że gdy ten pojawi się, sztuka czarnej magii zostanie utracona i zapomniana, a Zaratusztra ustanowi wiarę czystą i sprowadzi hańbę na wszystkich czarnych magów ujawniając ich podłą naturę. Szach wiedział, że czyści otrzymają od niego wiarę, a jego chwała sięgnie słońca. Zło zostanie całkowicie zniszczone przez objawioną ludziom czystą wiarę. Kiedy szach usłyszał o jego narodzinach, jego twarz pobladła jak niby wysuszone siano. Natychmiast wsiadł na swego rumaka i podążył do domu Pouruszaspy. Podszedł do łoża dziecka i ujrzał twarzyczkę jaśniejącą jak wczesna wiosna, promieniejącą chwałą Bożą. Szach rozpoznał objawioną w nim tajemnicę. Widok ten sprawił iż szach pobladł jeszcze bardziej i rozkazał: „Weźcie go z kołyski”. Podli słudzy podnieśli dziecko, a niegodziwy król wydobył lśniący sztylet; pomyślał, aby ugodzić i pociąć dziecko, aby jego mroczne serce zostało uwolnione od strachu i przeczuć. W tej chwili ogarnęła go taka udręka; powiedzielibyście, jakby to była agonia i był bliski śmierci. Ręce szacha wyschły na rozkaz miłosiernego Boga. Kiedy szacha zawiodły jego podłe zamysły i utracił nadzieję, cofnął się od łoża dziecka, ponieważ, pojął, że to Bóg chronił niemowlę i bronił jego życia przed wszelkim złem. Odstąpcie rzekł do złych magów. A wtedy ci wszyscy magowie popadli w smutek, a serca ich zadrżały. Zatrwożyli się i ogarnęła ich niemoc, od której przygięli się niby wyległa trawa. Posłuchali rozkazu szacha i odstąpili od kołyski Zaratusztry. Ich dusze jednakoż rozrywały demony i rzekli: Cierpimy wielce z powodu udręki naszych dusz i duszy króla. Zaczem pełni trwogi o swój los i ogarnięci przerażeniem zdobyli się na zuchwałość i porwali małego Zaratusztrę unosząc go z domu jego ojca.

Ilustracja z komiksu o życiu Zaratusztry wydanego w Stanach Zjednoczonych

Cud III. Ocalenie Zaratusztry z ognia.

Wywieźli dziecko na pustynię i wznieśli ogromną stertę drewna i zrobili mieszaninę Lajaward (kobalt), zmieszali z naftą i żółtą siarką by z ognia i tej mieszanki wydobyły się jeszcze cuchnące i zabójcze gazy. Szybko rozpalili ogromny ogień i wrzucili do niego Zaratusztrę i uciekli. Jednak z rozkazu Boga Opiekuna żadne zło nie dotarło do Zaratusztry. Ogień nafta i siarka stały się jak chłodna woda, a trucizny nie dobyły się z lajawardu. Zaratusztra zaś smacznie zasnął na stosie drewna gorzejącego zimnym płomieniem. Kiedy ci źli ludzie dokonali tej rzeczy na pustyni, udali się do króla. Zanieśli Duransarunowi dobrą nowinę i powiedzieli mu, że ich wróg zginął. „Rozpaliliśmy ostry płomień, spaliliśmy w nim Zaratusztrę”. Kiedy jego matka usłyszała o tym, wyszła z domu i zrozpaczona wędrowała w nieukojonym żal po swojej stracie by odnaleźć proch dziecka. Błąkała się ogarnięta szaleństwem rozpaczy. Wreszcie dotarła na pustyni do miejsca, gdzie płonął ogień magów. Ze zdumieniem ujrzała w płomieniach postać swego dzieciątka, i uradowała się a pierś napełniła radosną ulgą na widok ocalonego potomka. A perły zostały rozrzucone przez niego jak powiedziano w jego proroctwie, niby gwiaździste światło gdy na niebie zbliżą się do siebie Nahid (Wenus) i Mushtari (Jowisz). Natychmiast przytuliła go do piersi, pocałowała dwieście razy w brwi i czoło, po czym potajemnie zaniosła go do swojego domu. Takie było to wydarzenie na świecie. Tak mówi Kapłan kapłanów; „Świat nigdy nie był wolny od złoczyńców, ale Bóg Obrońca daje zwycięstwo czystym i dobrym; Twórca sprawiedliwości ochroni prawość; dlatego najlepiej jest podążać właściwą drogą”.

Cud IV. Ucieczka Zaratusztry spod stóp Wołu.

Niewiele czasu upłynęło, gdy cuda Zaratusztry stały się znane. Ogień nie się go nie imał, a matka w ukryciu urodziła go bez bólu i zranień. Lecz znów źli magowie i czarownicy, demony i podłe czarownice okazały swoją zaciekłość i złe zamiary. Ponownie radzili, jak znaleźć sposób by przywieść śmierć na Zaratusztrę. Potajemnie porwali i wywieźli Zaratusztrę na rozkaz tego szacha, który był przywódcą obcych. Uradzili by położyć go na wąskiej drodze, którą zwykle przechodziły woły. Gdy znaleźli odpowiednie miejsce wśród gór cisnęli to nieodstawione od matczynej piersi niemowlę na tę wąską drogę, beznadziejną i opuszczoną, aby woły prze tędy chodzące, mogły je stratować i roznieść go kopytami na strzępy. Lecz oto, kiedy stado ruszyło, jeden ogromny byk, potężniejszy od pozostałych pod względem siły i wielkości, jak władca, który przewodzi zgromadzeniu mężczyzn wyprzedził pozostałe. Podszedł do pięknego dziecka, jak matka szukająca swego potomstwa, legł i chronił dziecko między przednimi kopytami z troską w imię Boga. Reszta stada nie mogła przejść prost przez miejsce gdzie leżało dziecka i ostrożnie przeszła bokiem idąc po skałach oby nie zranić i nie podeptać dziecka. Ktokolwiek próbował przejść tą drogą Byk, pochylał uszy groźnie sapiąc i osłaniał dziecko i dopóki wszyscy nie przeszli, nie ruszył się z miejsca. Potem zwrócił się do stada jak szybki jastrząb ze zdobyczą. Tymczasem Matkę Zaratusztry ogarnęła wściekłość i wola pomsty na tych co znów uwiedli jej dzieciątko. Szukała wszędzie, gdzie myślała, że ​​może ujrzeć swoje dziecko. Dotarła wreszcie do miejsca gdzie ludzie opowiadają o historię wołów których przywódca stada ocalił dziecko. Pospiesznie ruszyła, aż dotarła na miejsce tego zdarzenia. Zabrała z drogi ukochane dzieciątko i podziękowawszy Bogu i wołom wróciła do swojego domu. Tam rzuciła „małą klątwę” (?) z płaczem i łzami na ten nikczemny lud złoczyńców. — „Niech wielki Bóg uczyni im tak, jak oni uczyniliby dziecku, gdyby go nie uratował ten wielki Byk i jego stado”.

Cud V. Ocalenie Zaratusztry spod końskich kopyt.

A kiedy ta wiadomość dotarła do niegodziwego Duransaruna, że ​​Zaratusztra uniknął śmierci pod kopytami byków nie tylko nie został poważnie ranny ale nie stracił ani włoska z jego ciała. Gniew ogarnął Durasruna. Złorzeczył gdy dotarła doń ta wiadomość co zabolała go do głębi serca i przygotował kolejne podstęp. Szukał wąskiej drogi, którą przechodziły dzikie konie. Kazał czarownikom wynieść Zaratusztrę i rzucić go bez jedzenia w tak niebezpiecznym miejscu, aby konie, które tędy przechodzą, stratowały nieuchronnie jego ciało. Kiedy szach wydał ten rozkaz, posłuchali go, ale zawiedli się w swoich nadziejach. Mimo iż rzucili go tam, gdzie przechodziło stado. Zostawili go tam bez opieki i środków do życia na pustynnej przełęczy wśród szarych turni. W tym strasznym miejscu nawet serce mocarza, kurczyło się od palącego żaru strachu. Kiedy dzikie konie zaczęły wchodzić w wąwóz, jedna klacz wyprzedziła resztę. Z rozkazu Boga opiekuna przyszła i stanął przy poduszce niemowlęcia; stanęła w obronie szlachetnego dziecka. Konie nie mogły go ugryźć. Można by rzec, że była to królowa klaczy, która zarówno dawała dziecku schronienie, jak i zaprzyjaźniła się z nim. Znowu, kiedy matka Zaratusztry usłyszała wieści co uczyniono z jej synem, błąkała się wszędzie jak ktoś pozbawimy rozumu przez rozpacz. W końcu zbliżyła się do miejsca kaźni swego dziecka, a jej serce wypełniał ból z powodu jego niebezpieczeństwa na jakie narażono małego Zaratusztrę. Ujrzawszy klacz chroniącą jej dziecko wielokrotnie dziękowała Bogu i chwaliła go za to, że jej niemowlęcia nie spotkała żadna krzywda od koni. Znów zaniosła go do swego domu; dzień i noc drżało jej serce z jego powodu; ale skoro Bóg był jego Obrońcą, co mogły mu zrobić Dewy lub Parys (czarnoksiężnicy i czarownice), by go skrzywdzić? Jeśli sto tysięcy przeklętych demonów przybyło, by cię skrzywdzić, jeśli usłyszą od ciebie imię Boga, wszystkie one razem rzucą się do ucieczki. Takie jest pełne mocy imię świętego Boga; z niego dosięgnie sprawiedliwość niegodziwych.

Cud VI. Ocalenie Zaratusztry przed wilkami.

Kiedy bezbożny król Duransarun nie odniósł sukcesu rzucając Zaratusztrę pod kopyta dzikich byków i koni, zrozumiał, że Bóg chroni dziecko i nie jest w stanie znaleźć żadnego dogodnego rozwiązania. Znowu zabrał się do wymyślania i zatwardziło jego serce jak stal. Następnie rozkazał, aby poszukano miejsca gdzie są wilcze watahy, w którym wilki się schroniły, i kazał pochwycić, i zabić ich młode szczenięta, a następnie umieścić tam małego Zaratusztrę, i zobaczyć, czy Zaratusztra, przyczyna ich niepokoju zostanie usunięty, w ten sposób, że kiedy dzikie wilki zstąpią z gór, zastaną swoje młode zabite i ogarnie je wściekłość, gdyż obwinią za to ludzi, i zemszczą się zabijając Zaratusztrę. Szach mniemał, iż z pewnością rozszarpią Zaratusztrę na kawałki, jeśli nie z głodu to z rozpaczy i złości na ludzi, pożrą jego ciało. Sprowadzili Zaratusztrę zgodnie z poleceniem złego szacha. Zabili młode wilki, rzucili go tam przy zabitych młodych i pospiesznie uszli z tego miejsca.

Zobacz teraz Bożą opatrzność i zawsze wybieraj drogę prawości.

Kiedy stare wilki przybyły na miejsce, ujrzały bolesny widok — wszystkie ich młode zostały zabite. Zobaczyły tam płaczące niemowlę; i natychmiast rzuciły się nań, by rozszarpać go na kawałki i zaspokoić swoją wściekłość z powodu utraty ich młodych. Święty Zaratusztra z woli Bożej w tym niebezpieczeństwie nie poruszył ani głową, ani nogą. Położył rękę na łbie pierwszego wilka i w tej chwili jego paszcza zamknęła się. I tak Zaratusztra był nietknięty i żywy. Inne wilki niby oswojone psy łasiły się doń. Furia dzikich wilków uleciała z wiatrem.

Oto, gdy słabnie serce wodza, armia drży ze strachu. Wolą Bożą było, aby wataha wilków stała się przyjazna i nie skrzywdziła dziecka.

Usiadły wilki w krąg obok jego poduszki i zapomniały o urazie z powodu utraty młodych.

Taka jest moc Boga, że budzi litość u dzikiego wilka; dlatego słuszne jest, abyś przez cały czas sprawiał, że twoje usta wypowiadają jego imię.

Gdy wilk nie obnażał już kłów i przy poduszce dziecka czuwał, z góry zeszły dwie krowy. Przyszły do tego cudu onego wieku. Poddały Zaratustrze swoje wymiona wypełnione mlekiem bez podstępu i złego zamiaru. I można było zobaczyć tej chwili razem krowę i wilka poczywających obok siebie, a szczęki wilka były zamknięte.

Kto widział taką rzecz? Oto Oddech wilka zrówna się z oddechem krowy, jeśli taka będzie wola miłosiernego Boga. Bóg był miłosierny dla tego świętego dziecka.

Jego ciało nie odniosło obrażeń wśród wilków.Na zmianę krowy dawały mu mleko, aż do wieczora. Kiedy jasne słońce rozświetliło świat swoją świętą koroną, a drzewo kości słoniowej podniosło się z hebanowych fal (?)*, matka Zaratusztry opłakiwała swoje dziecko i śpieszyła przez pustynie i góry; wołała i szukała, starając się znaleźć drogę do swego dziecka; sama nie wiedziała, gdzie jest jej ukochany, ani nikt nie wskazał jej właściwej drogi. Kiedy zobaczyła wilka na szczycie góry, nieustraszona pospieszyła w jego stronę. Wyobraziła sobie, że wilk rozdarł jej dziecko i poszarpał mu kończyny. Kiedy znalazła swoje dziecko nietknięte, ta czysta matka rzuciła się na kolana przed Bogiem. Powiedziała: „O Boże, dawco miłosierdzia, dałeś mi tego drogiego syna, ocaliłeś go od dzikich zwierząt i złych ludzi. Świadczę, że jesteś jeden; ani na tym świecie, ani w następnym nie ma nikogo takiego jak ty ; godzi się wszystkim chwalić Ciebie, zarówno świat widzialny, jak i niewidzialny.Potem zabrała swoje dziecko. Zastanawiała się nad okolicznościami zdarzenia w który uczestniczyły krowa i wilk, które widziała w pobliżu swojego dziecka. Wkrótce wieść o tym zdarzeniu dotarła do złych Magów Oto baranek uciekł wilkom, Zaratusztra szczęśliwie i bezpiecznie wrócił do domu uniknąwszy tego niebezpieczeństwa, które mu zgotowali.

Ponownie zebrali się razem i dysputowali jaki można mieć pomysł i jaki podstęp jest konieczny by spełniły się ich podłe zamiary. I zawołali: „Ten nasze niebezpieczny czas dla nas coraz dłuższy, nie widzimy na to lekarstwa; lepiej jest dla nas przyjrzeć się tej sprawie wnikliwiej i głębiej i uzyskać jakiś owoc naszej pracy”. Był tam wódz magów, który nazywał się Bartarusz; był potężnym czarodziejem i powiedział do złych magów: „Dlaczego podnosicie ten krzyk? Wiem o Zaratusztrze, ponieważ pilnie go zbadałem, że nie zostanie zniszczony przez nasze knowana, mimo naszych narad i starań, ponieważ Bóg chroni go przed wszelkimi złem. Chwała Boża objawiła się w nim, nie znajdziemy klucza do tych zamkniętych drzwi. Bahman weźmie go przed Boga i zapozna go z tajemnicami dwóch światów, proroków Boga świata. Tylko On jest przewodnikiem świata: — świat otrzyma od niego swoje prawa; jego wiara zostanie utwierdzona wśród ludzi; będzie sprawiedliwy król, który udzieli mu dobrej pomocy; — złamie wszelkie zaklęcia i zniwecz każde dzieło Arcy Demona.

Wtedy ojciec Zaratusztry poprosił go, aby powiedział mu to, co wiedział. „Co dobrego lub złego widzisz w jego przeznaczeniu? Co szykują dla niego gwiazdy? Co oznaczał ten śmiech przy jego narodzinach? Powiedz to, czy zapowiada zło, czy dobro.

Bartarush dał mu taką odpowiedź: — „Bądź ostrożny w sercu i roztropny; twoje dziecko będzie przywódcą świata, ponieważ jego równy nigdy się nie pojawił. Wszystkie łaskawe moce nieba czuwają nad nim; wszelka dobroć jest z nim obecna; poprowadzi wszystkich ludzi w prawości, zgodnie z wolą Boga Opiekuna. On ogłosi Zand-Avestę; Jego imię pozna cały świat. Wypędzi niegodziwych ze świata; czary nie ostaną się ani ci, którzy je czynią. Szach Gusztasp otrzyma od niego wiarę, pobłogosławi go w radości jego serca”. Kiedy ojciec usłyszał te rzeczy od niego, ucieszył się z tego w swoim sercu.

W tamtych czasach był pewien stary człowiek, mędrzec, czysty i inteligentny; nazywał się Barzinkarus. Przyszedł wczesnym rankiem do domu Pouruszaspy i powiedział doń: „O święty człowieku, muszę wychować Zaratusztrę z uczuciem jasnym, jak słońce na niebie. Będę go uważał za ukochanego syna, będę go strzegł od zła jakby byl cennym kwiatem. Zabierz mnie do twego drogiego syna i powierz mi jego cenną osobę.

I tak ojciec Zaratusztry oddał go pod opiekę zacnego nauczyciela i odpoczął na jakiś czas od rozmowy z nim. Jako uczeń Barzinkarusa Zaratusztra osiągnął siódmy rok, a chwalebny Bóg go chronił by żaden gorący wiatr nie tchnął na niego z trzewi Dewów, ani nie dotknęło go działanie czarnej magii.

*„A drzewo kości słoniowej podniosło się z hebanowych fal” wedlug perskiego komentarza zwroty poetyckie dla nich nie zrozumiałe, mogą jednak zawierać starodawną symbolikę, połączoną z niekompletnością tekstu. Podobnie wątek astrologiczny koniunkcja Wenus –Nahid, (st. Per. Anahita), utożsamianej z Jazatką Anahitą z Jowiszem – Mushtari, śr. per. Ohrmazd, awest. Ahura Mazda (Warto nadmienić, że koniunkcje saturna odegrały ważną rolę w astrologii sasanidzkiej, byly związane z cyklem 12 000 lat istnienia świata gumeznisz)

Żywot Zaratusztry najobszerniej został spisany w Zarātusht nāmah (Zartuszt Naamah – Żywot Zaratusztry)

Dzieło to zostało napisane przez Kaj Kāwusz ibn Kaj Chosrowa ibn Daaraa w mieście Rai (Iran) w XIII wieku jako część celowej próby utrzymania przy życiu „starych” tradycji poprzez spisanie ich perskim wierszem. Następnie dzieło zostało skopiowanie przez Zartuszta ibn Bahraama ibn Pażduu (którego często uważa się za autora) w 1278 roku w Biżanabadzie w Iranie, stał się ulubionym dziełem w Indiach. Istnieje wiele kopii, prawie wszystkie, oparte są na rękopisie napisanym przez Chosrowa Maawandaada w roku 853 Jazdegerda (1483 n.e.). Tekst opisuje życie Zoroastra sprzed jego narodzin, jego narodziny, dokonane cuda, wniebowstąpienie do Domu Pieśni, powrót na ziemię ze świętą Zend-Avestą i nawrócenie króla Gusztaspa, a wreszcie spotkanie z najwyższym bogiem Ohrmazdem (Ahura Mazdą).

1 myśl w temacie “ZARTUSZT NAMEH– ŻYWOT ZARATUSZTRY CZĘŚĆ DRUGA

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close